Decyzja Trumpa

Krytyka wobec planów wycofania części żołnierzy amerykańskich z Niemiec

 

Kolosalny błąd, absurd, hojny podarunek dla Rosji - w USA plan wycofania części żołnierzy z Niemiec wzbudził ostrą krytykę. Zirytowani są także politycy niemieccy.


Były głównodowodzący siłami wojskowymi Stanów Zjednoczonych w Europie generał Frederick Benjamin "Ben" Hodges ostro skrytykował plan prezydenta Donalda Trumpa wycofania części żołnierzy amerykańskich z Niemiec. W rozmowie z magazynem "Der Spiegel" Hodges uznał go za "kolosalny błąd" i "czysto polityczny manewr".


Jak pisze dalej "Der Spiegel", Hodges miał powiedzieć, że: "Decyzja ta dowodzi, że prezydent nie zrozumiał, jakie znaczenie dla bezpieczeństwa Ameryki mają jej oddziały stacjonujące w Niemczech". Po powrocie z Europy w 2017 roku i przejściu w stan spoczynku generał Hodges pracuje dla think tanku "Centrum Analiz Polityki Europejskiej" (CEPA).


 
 
Generał Hodges podczas występu w niemieckiej telewizji w 2019 roku


Polityk Partii Demokratycznej Jack Read, zasiadający w Komisji Sił Zbrojnych Senatu Stanów Zjednoczonych, dopatruje się w tym planie "małostkowej i absurdalnej" decyzji. Andrew Weiss z Fundacji Carnegiego na rzecz Pokoju Międzynarodowego oświadczył, że jeśli ta decyzja rzeczywiście wejdzie w życie, będzie ona "hojnym podarunkiem" dla Rosji. Na Twitterze Weiss napisał, że "Za jednym zamachem Trump ponownie pokazał, że nasi sojusznicy nie są niczym więcej niż polityczną zabawką". Jak dodał, "(Trump) może zniszczyć te sojusze, i zrobi to, by ukarać tak zasadnicze osoby jak Angela Merkel, które nie chcą grać według jego zasad (...)"



Niemieccy politycy ostrzegają, polscy się cieszą


Zupełnie inne reakcje dobiegają z Polski, w której stacjonuje obecnie niespełna 5 tys. żołnierzy amerykańskich. Premier Mateusz Morawiecki ma nadzieję, że w przypadku wycofania niektórych oddziałów amerykańskich z Niemiec część z nich trafi do Polski. "To wzmocni wschodnią flankę NATO", powiedział w radiowym wywiadzie premier Morawiecki.


Przed takim krokiem ostrzegł polityk partii Zielonych Juergen Trittin. W przypadku długotrwałego rozlokowania jednostek amerykańskich w Polsce podważone zostaną, jego zdaniem, postanowienia nadal obowiązującego Aktu Założycielskiego NATO-Rosja z 1997 roku. Napięcia w stosunkach z Rosją wzrosną przez to dodatkowo, podkreślił Trittin i zarzucił prezydentowi USA, że swoją zapowiedzią, motywowaną wymogami walki wyborczej, ponownie poważnie obciążył Sojusz Atlantycki.


 


W tych miejscach amerykańscy żołnierze stacjonują w Niemczech



Także politycy CDU i CSU nie są uszczęśliwieni planami wycofania żołnierzy USA z Niemiec. Ekspert klubu poselskiego CDU/CSU w Bundestagu ds. polityki zagranicznej Juergen Hardt uważa za mocno wątpliwe, żeby plan prezydenta Trumpa przysłużył się interesom NATO i polityki obronnej Zachodu. Hardt podkreślił, że amerykańskie oddziały wojskowe w Niemczech służą nie tylko obronie europejskich państw członkowskich NATO, ale także pełnią, między innymi, ważną rolę w logistyce USA w przypadku militarnego zaangażowania się Stanów Zjednoczonych w innych częściach świata.


Niemcy wciąż mają kluczowe znaczenie dla NATO 


W podobnym duchu wyraziła się ekspert klubu poselskiego FDP w Bundestagu ds. polityki zagranicznej i obronnej Marie-Agnes Strack-Zimmermann: "Trump najwyraźniej nie ma zielonego pojęcia o tym, że Niemcy mają kluczowe znaczenie dla logistyki i zaopatrzenia medycznego armii Stanów Zjednoczonych". Poza tym są one zwornikiem i stacją przesiadkową oraz przeładunkową dla całego paktu NATO, a także wojsk amerykańskich, zwłaszcza dla operacji prowadzonych na Bliskim i Środkowym Wschodzie, dodała z naciskiem. Wcześniej niemiecki minister spraw zagranicznych Heiko Maas z SPD, odnosząc się do planu wycofania części żołnierzy USA z Republiki Federalnej, podkreślił duże znaczenie współpracy obu krajów.


Data 07.06.2020

artykuł tutaj


Keine Kommentare:

Kommentar veröffentlichen